27.09.2013

Bellarom White Chocolate Hazelnut Crisp





Wstęp

Biała czekolada marki baleron... ekhm, Bellarom z orzechami laskowymi i chrupkami ryżowymi. Wstępu nie będzie wiele, marka jest niedostępna poza Lidlem, choć tu funkcjonuje już długi czas produkując wiele czekolad i innych produktów. Ostatnio pojawiły się trzy różne białe czekolady z tej serii. W dzisiejszym odcinku Bellarom biała czekolada z orzechami.

Do rzeczy

To nie żadne pitu pitu Ą Ę bułkę przez papierek. Mamy przed sobą brutalny kawał czekolady po brzegi chrupiący ryżowymi kawałkami i wypełniony rzezią orzechów laskowych posiekanych jak czołgiem. 20 gramowe kostki czekolady grube na 3/4 palca to jest coś. Nie dajcie się zwieść wytłoczeniom dwóch gryfokotków na każdej kostce - przy czekoladzie takiego kalibru to tylko kwiatek do kożucha. Ciekawy natomiast jest złotej barwy papierek owijający czekoladę - po wyjęciu z kartonowego opakowania sprawia wrażenia solidnej sztabki złota ukradzionej właśnie z wagonu Hitlera. Produkt dla zuchwałych.

Jaka w smaku jest czekolada? Nie wiem! Zatrważająca ilość orzechów i chrupek czyni ją bardziej chrupkowo orzechową o smaku białej czekolady niż na odwrót. Na pewno nie jest nudna i nie jest nadto słodka. Zjada się to to prędzej jak ciężki kawałek ciasta niż rozpływającą się w ustach czekoladę. Orzechy są jej za aromat, chrupki za objętość i konsystencję. W tym wszystkim, czekolada jest w zasadzie dość delikatna, mleczna i dobrze łączy smak wszystkich elementów.

Subiektywnie i autentycznie, bez zbędnych ceregieli jak dodanie zdania o ceregielach, Lidlowa czekolada zasługuje u mnie na 6,57/10 + wsparcie artylerii.

Dostępność

W Lidlu, na przeciwko pieczywa, na półce w kartoniku obok innych czekolad, tak na wysokości wzroku. 200 gramowa sztabka za cenę 6zł.

26.09.2013

Heidi Grand'Or White & Hazelnuts





Wstęp

Dziś druga biała czekolada w formie tabliczki, jedna z wielu, które w przyszłości mam nadzieję pożre... opisać czytelnikom, jedna z wielu również zawierająca orzechy. A także wydłużanie bloga przez zdjęcia wertykalne.
Biała czekolada z całymi karmelizowanymi orzechami z linii Grand'Or marki Heidi. Owa firma, będąca pomysłem szwajcarskiej rodziny zajmującej się również wcześniej cukiernictwem, zakład produkcyjny posiada w Rumunii, składniki skądinąd pochodzą z innych krajów, w tym ze Szwajcarii (gdzie założę się, że kakao nie rośnie, ale oddajmy Szwajcarii honory). Firma powstała w 1993 roku, natomiast produkcją czekolad w tabliczkach zajęła się dopiero od 1996 roku, zaś czekolady z orzechami jeszcze trochę później. Pierwszy raz spotkałem się z nią zdaje się około 2010 roku.

Do rzeczy

Biała czekolada z orzechami to nienowość. Z całymi orzechami to nieczęstość. Z orzechami wcześniej zaś karmelizowanymi to jużrzadkość. Poza sporymi orzechami laskowymi, każdemu konsumentowi w pakiecie dołączane są również chrupki kukurydziane wmieszane w całą masę czekolady. Czekolada jest wykonana wyjątkowo estetycznie. Szerokie kostki z ładnie odciśniętymi wzorami wyglądają ekskluzywnie, zatopione w niej orzechy mienią się złotym odcieniem karmelu, a cała tabliczka jest wygodna w łamaniu dzięki eleganckiej grubości czekolady, która jest dość płaska, może 2/3 grubości zwykłej tabliczki czekolady. Ciekawie wygląda rewers czekolady, z wyróżniającymi się mocno orzechami laskowymi, jak w taśmie kataryniarza lub Alfabecie Braille'a dla łasuchów (oldschoolowe słowo, prawie jak abażur).

Jaka jest w smaku? Czekolada jest niezbyt słodka (jak na słodką białą czekoladę oczywiście) i niezbyt aromatyczna, a dzięki temu czuć naturalne składniki, wanilię i orzechy. Orzechy bywają różne: we wnętrzu gorzkawe lub słonawe, jak to orzechy, ale każdy ma bardzo delikatną karmelową otoczkę, czyniącą je chrupiącymi i słodkimi - daje to przewagę nad konkurencją. Płatki kukurydziane w czekoladzie są bardzo drobne i jest ich objętościowo bardzo niewiele, choć czynią czekoladę ciekawą, bardziej chrupiącą, lżejszą. Ogólny smak czekolady to wanilia z mlekiem w proszku, lekka, chrupka, delikatna, łatwo rozpuszczająca się choć niemiękka.

Przechodząc już do oceny, subiektywnie moimi oczyma (zabawne słowo, nie nadążyło z rozwojem polskiego języka) oraz kubeczkoma (tu ja nie nadążyłem) smakowymi, z całą pełnością stawiam 7/10 + kołek na Draculę.

Dostępność

Stała edycja, dostępna w hipermarketach (Tesco, Carrefour, E.Leclerc) i niektórych delikatesach. Za 100gramową tabliczkę zapłacimy od 5zł w promocji, przez zwyczajowe 7zł, po 8zł jeśli minister Rostowski będzie miał zły humorek.

24.09.2013

Grycan Biała czekolada





Wstęp

W dzisiejszym jubileuszowym dziesiątym poście (będącym raczej rozpasanym niż postnym zresztą), lody pudełkowe o smaku białej czekolady produkcji firmy Grycan. Otóż Zbigniew Grycan, człowiek insystucja, jest twórcą największej w Polsce sieci lodziarni otwartej w 2004 roku. Jego rodzina działa na rynku od 1946 roku we Wrocławiu, a nawet wcześniej na Wschodzie, stąd w pełni jest uprawiony do swojego hasła "Lody od pokoleń". Po wielu perturbacjach finansowych i rynkowych (długo by opowiadać, zdeterminowanych zachęcam do wyszukania artykułu na gazetapraca.pl) doszedł do tego co znamy współcześnie. Trochę później poznaliśmy też Grycanki, ale o tym nie potrzeba pisać.

Do rzeczy

Lody sprzedawane na wynos w pudełku to bardzo niewielka część wszystkich smaków lodów dostępnych w lokalach, skądinąd miło ze strony Zbyszka G., że postanowił zapuszkować akurat białą czekoladę. Zgadza się: lody zawierają prawdziwą białą czekoladę (choć w niewielkim procencie).

Muszę szybko zapisywać swoje wrażenia (jak zawsze na gorąco, co w tym przypadku utrudnia sprawę), bo topią mi się lody. Jak smakują? Główny smak i pierwsza moja myśl to mleko z cukrem. Może mleko waniliowe z cukrem, żeby być precyzyjniejszym. Czuć trochę wanilii i śmietankę użytą do produkcji lodów, możliwe jest również wyczucie kawałeczków czekolady wymieszanych w lodach, czym odróżniają się od lodów np. śmietankowych. Są ciut słodsze od przeciętnych waniliowych, ale zawartość białej czekolady nie przyćmiewa całości - nie kupujemy w końcu białej czekolady, tylko lody o takim smaku. Skądinąd znam miejsce, gdzie lody biało czekoladowe to pół na pół wymieszana masa lodowa z masą czekoladową... eh wspomnienia. Ogólnie nie są złe i prosto rzecz ujmując nie jest to ściema z faktyczną zawartością białej czekolady.

Trudno dziś będzie wystawić ocenę, to pierwszy raz kiedy zajmuję się czymś tak niestabilnym termicznie. Lody Grycana nie odstają od innych dostępnych w mniejszych lodziarniach, a pudełkowane są jako jedne z dwóch zdaje się na rynku o smaku białej czekolady. Mając niewielkie porównanie w ciągu ostatnich miesięcy, a nie mając zaufania do pamięci smaków z zeszłych lat kiedy podróżując tu i ówdzie napotykałem inne przybytki mrożonej rozpusty, moja subiektywna ocena dla lodów Grycana to trochę powyżej połowy, ale bez przesady: 5,75/10 + pingwinek.

Dostępność

W wielu dużych miastach (poza Mazurami, nie wiem, foszek?) na gałki po ok. 2,50zł za gałkę oraz w hipermarketach i delikatesach w pudełkach 500ml za ok 8-9zł.

18.09.2013

Lindt Lindor White






Wstęp

Dziś na celowniku z lekka burżujski produkt, choć łatwo dostępny na rynku, co czyni go burżujstwem co najwyżej drobnomieszczańskim - kuliste praliny Lindor w wersji białej, produkowane przez szwajcarską firmę Lindt & Sprüngli. Firma ta została założona w 1845 roku, prowadzona przez panów Sprüngli, później w toku zawirowań dziejowych dokonali przejęcia zakładu pana Lindt'a co wyjaśnia już całą nazwę. Firma jest znana w Europie i Stanach Zjednoczonych, a jednym z jej produktów, zaprezentowanych ok 1955 roku i wprowadzonych na stałe w 1969 roku są właśnie kulki Lindor.
Obecnie występują one w wielkiej mnogości (nie umywając się, co rzecz oczywista, do asortymentu KitKatów) smaków i kolorów. Na stałe lub okazjonalnie pojawiło się co najmniej 21 różnych wariantów, w tym biały, biały waniliowy, biały szampański, biały stracciatella i biały cytrusowy.

Do rzeczy

Każda kulka Lindor jest pakowana osobno w folię zawijaną z dwóch stron jak zwykły cukierek. Kulki mają średnicę około 25mm i ważą około 12gramów. Konstrukcja ich jest następująca: twarda skorupka czekoladowa zawiera w sobie miękkie, elastyczne, ale nie płynne nadzienie oraz... powietrze (składu nie badałem, ale gazów szlachetnych pewnie nie używają). Co bardzo istotne, nie należy przechowywać kulek w wysokiej temperaturze, jest to bowiem czekolada bardzo delikatna, a krem będący w środku już absolutnie nadwrażliwy na ciepło. Przed konsumpcją (to jest burżujski odpowiednik "zeżarciem") czekoladki warto włożyć ją do lodówki na kwadrans.

Biała czekolada na powierzchni kulki jest bardzo delikatna i zupełnie jednolicie kremowa w smaku. Aromatyzowana w sposób nienachalny oraz bardzo słodka. Nadzienie to wręcz sam krem śmietankowy, mimo że jest dość stabilny, zupełnie nie płynny, trochę natomiast elastyczny. Słodki, śmietankowo-waniliowy, tłuściutki i subiektywnie chłodniejszy na języku niż warstwa zewnętrzna. Całość sprawia wrażenie jakby stworzona była do delektowania się wnętrzem. Czekoladowy wstęp mocnym akcentem białej czekolady nastawia nas na nieoczekiwanie kremowe wnętrze, które pozostawia po sobie słodkie wrażenie delikatności. Bardzo ciekawy koncept, choć może mieć przeciwników, jest bowiem trochę mdłe.

Reasumując, dostajemy dużą słodką czekoladową kulkę z oryginalnym nadzieniem, co czyni je bardzo słodkim, ale pozostawiającym pewne niedomówienie w postaci braku wyrazistości. Moja subiektywna ocena, uwzględniająca oryginalność kulek, ich słodki smak, ale i mdłe wspomnienie tłustości, wynosi 4,7/10 + szwajcarski czek bez pokrycia.

Dostępność

Dostępne w delikatesach spożywczych i niektórych sklepach osiedlowych. Występuje w opakowaniach o naprawdę różnej gramaturze: 37g, 100g, 175g i większe. Białe znajdziemy w opakowaniach mieszanek smaków oraz w osobnych paczkach wyłącznie z białymi kulkami. Cena to od 10 do 17zł za opakowanie 175g, zwykle bliżej 15zł co daje w przeliczeniu około 85zł/kg.

12.09.2013

Wawel Trufle Białe





Wstęp

W dzisiejszym kąciku grzybiarza, jeszcze bielsze niż białe złoto: Trufle Białe, znanej nam już firmy Wawel. Co mają wspólnego z prawdziwymi truflami? Zdaje się, że łączy je tylko nazwa i całe szczęście! Cukierki grzybowe nie zaskarbiły by raczej mojej miłości. Co innego wersja biała Trufli, z którą łączą mnie co najmniej dobre stosunki.

Do rzeczy

Nie wiem czy nazwać to można niespodzianką, ale w białej Trufli nie ma czekolady. Nikt tego nie obiecywał, nikt też tego nie oczekiwał. Co w sobie zawiera cukierek? Jednorodny rdzeń oblany cienką (15% całości) warstwą polewy. Niewiele niespodzianek w porównaniu do bardziej złożonych batoników i wafelków, ale czasem prostota jest zaletą.

Polewa cukierka nie jest bardzo istotna. W smaku podobna do tej z białych Michałków, niewiele sama w sobie wnosi, ale trochę urozmaica smak i samo spożywanie cukierka, rozpływając się dość szybko oferuje smak wnętrza czekoladki, samemu nie zostawiając śladów w postaci aromatu lub innych szczególnych wrażeń.
Wnętrze cukierka jest za to bardzo interesujące, inne niż inne, więc do czegoś na pewno podobne. W każdym razie pod względem struktury jest ono miękkie i plastyczne, rozpłaszcza się pod naciskiem zębów i języka, pozwala się walcować i gnieść. Jest przyjemnie szorstkie od skrystalizowanego cukru i innych składników, rozpuszcza się powoli, cały czas uwalniając swój smak i pozostawiając go w ustach jeszcze przez chwilę po zjedzeniu. Jaki to jest smak? Ciężko sprecyzować. Mocno mleczny, ciut jajeczny i ździebko alkoholowy - trochę jak waniliowy advocat, choć producent określa go jako rumowy, co być może potrafię sobie zasugerować i znaleźć w smaku Trufli takie nuty.

Odnośnie oceny, w mojej subiektywnej onej, nie mogąc przecenić intensywnego smaku w całym obrębie cukierka, ujmując ciut za polewę, która mogła by być z czekolady, lub może nawet mogło by jej nie być wcale, wystawiam solidne 6.13/10 + koniczynkę dla równowagi.

Dostępność

Widywane od dłuższego czasu, przeważnie na wagę w cenie około 20zł/kg oraz w paczkach po 280g i 1000g. Ciekawostka: pojedynczy cukierek jest bardzo duży (jak na cukierki) i waży około 18gramów!

10.09.2013

Mars Twix White





Wstęp

Twix to batonik... dwa batoniki?... batonik dobrze znany i zdaje się lubiany, jeden z klasycznych produktów ze stajni Marsa. Batonik/i powstał/y jak wiele słodyczy w Wielkiej Brytanii, gdzie na półkach można było go/je znaleźć już w 1967roku. Historia jego/ich jest dość bogato udokumentowana, posiadamy nawet informację kiedy i gdzie po raz pierwszy pojawiła się jego/ich biała odmiana, a było to dopiero w 2004 roku na terenie Wielkiej Brytanii. Biały/e Twix/y jest/są edycją limitowaną, zdaje się, że pojawia/ją się seriami tu i ówdzie i co jakiś czas, w Europie i Stanach. Skąd niepewność co do jego/ich liczby? Wynika to z zabawnej kampanii reklamowej prowadzonej przez firmę Mars ;-) Wyróżnia się prawy paluszek oraz lewy paluszek, każdy jednak samemu może porównać ich walory. Spoty dostępne są na YT, warto tej spojrzeć na ciekawą stronę internetową dedykowaną wyłącznie Twixowi/om. Biały Twix jest jedyną białą odmianą Twixa, choć istnieją też niespotykane u nas (już lub jeszcze) wersje jak kawowa, miętowa, pomarańczowa, gorzka, kokosowa, z wafelkiem zamiast ciasteczka oraz ciasteczka, lody i cukierki.

Do rzeczy

Co i jak, tu bez niespodzianek: jest masło kakaowe, nie ma znaczącej ilości suchej masy kakaowej, jest zatem biała czekolada. Standardowo: pod warstwą białej czekolady (raczej niezbyt grubą) znajdujemy zacną warstwę karmelu, a pod spodem ciastko wypasione jak stado alpak jesienią. Korzystając z poprzedniej ich akcji marketingowej (ciastko, karmel, czekolaaada!) recenzja uzyska trójdzielną kompozycję (w trójdzielnej kompozycji, co czynią ją... hm).

Karmel: grubaśna jego warstwa jest według mnie największym atutem Twixa. Naprawdę miękki, ciągnący, słodki i doskonały do przeżuwania. Długo rozpuszcza się w ustach, dopiero pod koniec stając się płynny, uwalnia cały swój słodki smak. Doskonale daje się oddzielić od ciastka, przez co można spróbować jego smaku osobno.
Ciastko: rdzeń i podpora całego batonika. Niełamliwy, ale miękki. Kruchy, ale nie suchy. Niezbyt wyrazisty, ale nie bez smaku. Jak krakers dla kawioru, tym samym jest ciastko dla Twixa: transporterem wręczającym naszym kubeczkom karmel i czekoladę do wspólnej biesiady w ustach. Dodać trzeba, że wierzchnia część wafelka jest lekko kakaowa.
Czekolada: w smaku przypomina tą użytą w Kit Kacie, jest jednak trochę delikatniejsza w dotyku, trochę też tłustsza, świetna jako miękki dodatek do karmelu, a nie gwóźdź programu sam w sobie. Nie czuć zdecydowanego jej smaku, kusi ledwo wyczuwalną wanilią (naturalny ekstrakt jak chwali się producent). Polepsza cały smak batonika, jak to biała czekolada - remedium na całe zło ;-)

Jeśli chodzi o subiektywną ocenę Twixa w wersji białoczekoladowej, robi on na mnie wrażenie, jednak nie różni się bardzo mocno od zwykłej czekoladowej wersji Twixa. Dodatkowo jest to edycja limitowana, a nie znoszę, kiedy coś dobrego się kończy. Myślę, że uczciwą oceną jak dla mnie będzie 6,66/10 + mała karmelowa krówka.


Dostępność

Dziś jest, jutro nie ma, nie znasz dnia ani godziny. Widziałem w carrefourze, widziałem w sklepie osiedlowym i saloniku prasowym. Cena ok 1.60-1,80zł za podwójny batonik o wadze 50g. Edycja limitowana, gdziekolwiek się pojawi, nie zagrzeje miejsca długo, ale wróci. Zawsze wracają :)

9.09.2013

Nestle Lion White






Wstęp

W dzisiejszym kąciku zoologicznym zupełna rzadkość, lew o białym umaszczeniu, czyli Lion White firmy Nestle. Oryginalna wersja w mlecznej czekoladzie została wprowadzony na rynek około roku 1977 przez firmę Rowntree's, założoną w 1862roku, tą samą, która stworzyła KitKata, przejętą przez Nestle w 1988roku (zresztą większość rzeczy materialnych i niematerialnych należy do Nestle).
Wersja biała jak zwykle potrzebowała kilku lat aby ujrzeć światło dzienne, kiedy konsumenci przyzwyczaili się już do mlecznej odmiany. Poza mlecznym i białym, istnieje też Lion z orzeszkami ziemnymi oraz płatki o smaku Lionowym.

Do rzeczy

To znów ten moment, kiedy muszę przyznać, że recenzowany produkt nie zawiera czekolady. Co mimo wszystko widzimy przed sobą po uwolnieniu się batonika z okowów plastikowego opakowanka? Otóż widzimy grubą warstwę polewy, spod której często i wyraźnie przebijają się sporej wielkości kawałki płatków pszennych. Zakładając nasze okulary rentgenowskie (dołączone do prenumeraty papierowej wersji tegoż bloga), zobaczymy karmelowy płaszcz otaczający stały rdzeń batonika. Rdzeń ten składa się z czterech warstw wafelka, między nimi dwóch warstw nadzienia śmietankowe i jednej warstwy karmelu (jakby go komuś było mało na obwodzie).

Polewa batonika spełnia wszelkie wymagania bycia smaczną. Słodka, o dobrej konsystencji i jogurtowym smaku z bardzo lekką nutą wanilii. Płatki pszenne są lekkie, twarde i chrupiące. Karmel jest ciągnący i słodki, wafelek natomiast, spełniając wszelkie pokładane w nim nadzieje: chrupiący i nietwardy, a wraz z nadzieniem słodki, śmietankowy i delikatnie puszysty. Całość po dokonaniu gryza jest łatwa w konsumpcji, w wysokim stopniu słodka, śmietankowa i wyjątkowo chrupiąca jak na karmelowo-czekoladowy baton, dzięki wafelkom i chrupkom pszennymi.

Rzucając Liona Białego na pożarcie mojej subiektywnej oceny, ciesząc się z braku rodzynek, dokonując delikatnego hejtu za brak czekolady, ale akceptując wybór Nestle w tej dziedzinie, podsumowując cały smak i konsystencję wystawiam uczciwe 6,15/10 +  nóżkę gazeli.

Dostępność

Dostępność białego Liona nie jest problemem. Istnieje na rynku już dobrych kilka lat, jego dalsze występowanie w najbliższych latach wydaje się pewne. Za 42gramowego balaska zapłacimy około 1.10-1.40zł - zależnie od szczęścia, w większości marketów i sklepów osiedlowych.

8.09.2013

Mieszko Michaszki Białe








Wstęp

Koń jaki jest, każdy widzi, a o Michałkach wstęp już był. Kto wiedzie prym w oryginalności i historii, a kto nabył prawa do nazwy - historie spektakularne się za tym nie kryją, lub są tak dobrze zakonspirowane, że oznacza to potężne zmagania finansowo-prawne, w co tym lepiej nie wnikać. Fakty są takie, że znalazłem Michałki w wersji Michaszki firmy Mieszko, oczywiście w białej czekoladzie.

Do rzeczy

Stwierdzam czekoladę, bo masło kakaowe. Białe Michaszki oblane są prawdziwą czekoladą, choć dość cienką jej warstwą. Czekolada ta jest dość lepka w temperaturze pokojowej, bardzo szybko rozpływa się w ustach nie dodając prawie nic od siebie do ogólnego smaku cukierka.
Wnętrze cukierka jest rozczarowujące. Być może jest to wina przechowywania w sklepie (kupowane na wagę), być może taka seria wyszła producentowi, rzecz trzeba będzie jeszcze poddać drugiej próbie, ale na dzień dzisiejszy nie jestem zachwycony w żadnym stopniu. Rdzeń cukierka jest bardzo suchy przez co pewnie bardzo kruchy, przypominający trochę w konsystencji i smaku pismaniye. Kawałki orzechów w treści wnętrza są niewielkie, nie zawierają wafelków ani herbatników, smak całości nie wyróżnia się niczym szczególnym - owszem, jest słodki, delikatnie orzechowy, leciutko waniliowy, ale nie powala.
Aby zadość stało się prawu i sprawiedliwości (hły), pozwolę sobie subiektywnie ocenić Michaszki Białe, biorąc pod uwagę ich wygląd, smak, wielkość oraz zdolność rozwiązywania łamigłówek (zerowa...), oceniam je na mocne 3/10 + pół trąbki na zachętę.

Dostępność

Dostępne raczej dość szeroko, na wagę w cenie ok. 25zł/kg oraz w opakowaniach 220g i 260g. Jako ciekawostkę, mającą również wpływ na ocenę, podam, że pojedynczy biały Michaszek waży zaledwie 10gramów. Biała rozpacz :C

7.09.2013

Wedel wafelek WW biały








Wstęp

Elementów historycznych dziś nie będzie. Wafelek WW naszego rodzimego producenta słodkości, E. Wedla nie jest jego sztandarową pozycją, nie jest też historycznie osadzony na rynku, podejrzewam wręcz, że powstał w odpowiedzi na pojawienie się czteropaluszkowych wafelków Kit Kat. Jest skądinąd na rynku już zdaje się kilkanaście lat, a w sierpniu pojawiła się jego szlachetna ( ;-) ) biała wersja.
Myślę, że to właśnie ten wafelek był dla mnie inspiracją do stworzenia (jakże poczytnego![wyświetleń na 07.09.2013 - 5]) bloga. Jego smak coś mi przypomina, z czymś się kojarzy, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Gdybym posiadał jakiś spis słodyczy zawierających białą czekoladą, może było by łatwiej. Tak czy inaczej, liczy się smak i pasja!

Do rzeczy

Po wyjęciu z opakowania, otrzymujemy cztery wafelki zgrabnie połączone białą czekoladą w jedno małe czekoladowe torowisko przyjemności. Widać piękne wytłoczenia oznaczeń modelu wafelka na każdym z jego kawałków. Polecam zwrócić uwagę również na inne walory optyczne czekolady: doskonały, lustrzany połysk czekolady oraz bardzo przyjemny kolor. W przekroju widać trzy warstwy wafelka oraz grubą warstwę czekolady. Dość o stronie wizualnej

Białe WW aż pachnie słodyczą. To nie jest wafelek dla amatorów białej czekolady. To jest wafelek dla profesjonalistów białej czekolady! Niemożebnie słodki, z takimże wnętrzem - jego śmietankowe nadzienie jest bardzo aromatyczne, delikatne, kremowe i wyraziste. Być może wyczuwam nutę kwaskowatości, ale w dobrym kontekście. Wafelek będący szkieletem całej słodkiej konstrukcji jest bardzo chrupki, ale delikatniejszy niż w podobnym Kit Kacie. Biała czekolada użyta w wafelku aksamitnie akcentująca swoją obecność na języku jest dość słodka, ale nie powyżej alarmującego poziomu słodkości. Na kontinuum twardości, znajduje się gdzieś w 2/3 w stronę miękkości - to akurat. Dobrze współgra z całością.

Tradycyjnie poddając wafelek subiektywnej ocenie, uzasadniając dobrą czekoladą, lekko tajemniczym, nie kakaowym, oddziałującym pamięć nadzieniem oraz ogólną doskonałą kompozycją, wystawiam 8,13/10 + znak zapytania "?"

Dostępność

Wafelek jeszcze nie jest szeroko dostępny, ale to na pewno ulegnie zmianie. Nie jest oznaczony jako edycja limitowana - kto wie czy nie zostanie w takim razie na dłużej na półkach. Pierwszy raz zobaczyłem go w Intermarché, innym razem w Polo Markecie, to tylko kwestia czasu aż pojawi się w innych hiper/super marketach i sklepach osiedlowych. Cena za 47gramowy wafelek to około 1.70zł.

5.09.2013

Orion czekolada Studentska biała






Wstęp

Czekolada Studentska znana jest w Polsce szczególnie w południowej części kraju, szczególnie na Dolnym Śląsku, gdyż wywodzi się z Czech. Producentem jest czeska firma Orion, zajmująca się produkcją czekolad od 1891 roku, aktualnie przejęta przez Nestle. Wersji smakowych czekolad jest już sporo. Początkowo oczywiście najbardziej bardziej klasyczne wersje jak mleczna, gorzka i biała, o której już wkrótce, następnie również nowe linie reprezentowane przez owoce takie jak:
borówka, truskawka, gruszka, czerwona porzeczka, czarna porzeczka, malina, jeżyna, mleczna wiśnia, gorzka wiśnia
Część z nich to edycje limitowane, co nie zmienia faktu, że i tak żadna nie jest ogólnodostępna w polskich sklepach stacjonarnych. Czym jednak wyróżnia się jeszcze seria czekolad Studentskich? Cały sekret tkwi w bogactwie dodatków. W każdej z czekolad są orzeszki ziemne, w większości rodzynki i suszone owoce oraz słodkie galaretki.

Do rzeczy

Dodatki o których wspomniałem zajmują w czekoladzie sporo miejsca. Gołym okiem wnioskować można o zawartości bakalii w czekoladzie, patrząc tylko na zdjęcia. Jeśli chodzi o orzeszki ziemne, są to zwykle pełne połówki, nie jakiś fistaszkowy ulung. Rodzynki, których nienawidzę, również są wyborne i dobrze komponują się z czekoladą (trudno pogodzić tak skrajne uczuciotwórcze składniki jak rodzynki i czekolada, ale nie będę wybrzydzał). Dodatkowy składnik, który ubarwia kosztowanie czekolady to galaretka, wielkością dopasowana do pozostałych dodatków, konsystencją bardziej miękka niż rodzynki, dająca się lekko żuć ale też łatwo przegryźć. W smaku jak główka pomarańczowego żelkowego misia (biedny miś bez główki!) w konsystencji jak Delicji -  pomarańczowych zresztą.

Sama czekolada przechodzi smakiem dodatków, ciężko wyodrębnić precyzyjnie jej smak. Bliżej rodzynek jest owocowa, bliżej orzeszka gorzkawa, bliżej galaretki słodka. Nie wiem jaka dokładnie jest, opiszę więc, jaka nie jest. Nie jest zbyt waniliowa, ani śmietankowa - aromaty zawarte w niej nie są intensywne, dość ich jest zapewnionych dzięki dodatkom. Nie jest twarda, ani też lepka - sympatycznie łączy wszystkie dodatki w jedną tabliczkę, tylko trochę się krusząc. Nie jest zbyt tłusta, nie zostawia żadnego osadu na podniebieniu. Nie jest... szczególna. Siłą czekolad Studentskich są bakalie. O ile mleczna czekolada może mieć sama w sobie intensywny smak, o tyle biała czekolada raczej usuwa się w cień przed swoimi bardziej kakaowymi braćmi, pozostawiając więcej pola dodatkom w niej zawartym. Dokonując subiektywnej oceny czekolady, jestem zmuszony odjąć punkty za rodzynki, zrównoważyć to trochę punktami za żelki, ale przez bazową niezbyt wysoką ocenę za czekoladę - wynik brzmi 4,06/10 + mały Krecik.

Dostępność

W Polsce praktycznie niedostępne w sklepach, jednak w dobie internetu wszystko jest łatwo znaleźć (poza Kit Katami, co już wiemy). Cena za pojedynczą 200 gramową tabliczkę bez kosztów dostawy to już nawet 7zł, co uważam za atrakcyjną cenę.