Twix to batonik... dwa batoniki?... batonik dobrze znany i zdaje się lubiany, jeden z klasycznych produktów ze stajni Marsa. Batonik/i powstał/y jak wiele słodyczy w Wielkiej Brytanii, gdzie na półkach można było go/je znaleźć już w 1967roku. Historia jego/ich jest dość bogato udokumentowana, posiadamy nawet informację kiedy i gdzie po raz pierwszy pojawiła się jego/ich biała odmiana, a było to dopiero w 2004 roku na terenie Wielkiej Brytanii. Biały/e Twix/y jest/są edycją limitowaną, zdaje się, że pojawia/ją się seriami tu i ówdzie i co jakiś czas, w Europie i Stanach. Skąd niepewność co do jego/ich liczby? Wynika to z zabawnej kampanii reklamowej prowadzonej przez firmę Mars ;-) Wyróżnia się prawy paluszek oraz lewy paluszek, każdy jednak samemu może porównać ich walory. Spoty dostępne są na YT, warto tej spojrzeć na ciekawą stronę internetową dedykowaną wyłącznie Twixowi/om. Biały Twix jest jedyną białą odmianą Twixa, choć istnieją też niespotykane u nas (już lub jeszcze) wersje jak kawowa, miętowa, pomarańczowa, gorzka, kokosowa, z wafelkiem zamiast ciasteczka oraz ciasteczka, lody i cukierki.
Do rzeczy
Co i jak, tu bez niespodzianek: jest masło kakaowe, nie ma znaczącej ilości suchej masy kakaowej, jest zatem biała czekolada. Standardowo: pod warstwą białej czekolady (raczej niezbyt grubą) znajdujemy zacną warstwę karmelu, a pod spodem ciastko wypasione jak stado alpak jesienią. Korzystając z poprzedniej ich akcji marketingowej (ciastko, karmel, czekolaaada!) recenzja uzyska trójdzielną kompozycję (w trójdzielnej kompozycji, co czynią ją... hm).
Karmel: grubaśna jego warstwa jest według mnie największym atutem Twixa. Naprawdę miękki, ciągnący, słodki i doskonały do przeżuwania. Długo rozpuszcza się w ustach, dopiero pod koniec stając się płynny, uwalnia cały swój słodki smak. Doskonale daje się oddzielić od ciastka, przez co można spróbować jego smaku osobno.
Ciastko: rdzeń i podpora całego batonika. Niełamliwy, ale miękki. Kruchy, ale nie suchy. Niezbyt wyrazisty, ale nie bez smaku. Jak krakers dla kawioru, tym samym jest ciastko dla Twixa: transporterem wręczającym naszym kubeczkom karmel i czekoladę do wspólnej biesiady w ustach. Dodać trzeba, że wierzchnia część wafelka jest lekko kakaowa.
Czekolada: w smaku przypomina tą użytą w Kit Kacie, jest jednak trochę delikatniejsza w dotyku, trochę też tłustsza, świetna jako miękki dodatek do karmelu, a nie gwóźdź programu sam w sobie. Nie czuć zdecydowanego jej smaku, kusi ledwo wyczuwalną wanilią (naturalny ekstrakt jak chwali się producent). Polepsza cały smak batonika, jak to biała czekolada - remedium na całe zło ;-)
Jeśli chodzi o subiektywną ocenę Twixa w wersji białoczekoladowej, robi on na mnie wrażenie, jednak nie różni się bardzo mocno od zwykłej czekoladowej wersji Twixa. Dodatkowo jest to edycja limitowana, a nie znoszę, kiedy coś dobrego się kończy. Myślę, że uczciwą oceną jak dla mnie będzie 6,66/10 + mała karmelowa krówka.
Dostępność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz