21.10.2013

Piotr i Paweł kruche ciasteczka z kawałkami białej czekolady i żurawiną






Wstęp

Ciastka marki Piotr i Paweł, będące (bardzo) kruchymi ciastkami z kawałkami białej czekolady i żurawiną. Ich pełna nazwa mogła by służyć za pół gotowej recenzji ;-) Co o nich wiemy?
Wyprodukowano dla "Piotr i Paweł" S.A.
ul. Tatrzańska 1/5
60-413 Poznań.
To raczej niewiele. Przyznali też sami sobie swój znak jakości, sprytne! Moje dziennikarskie śledztwo wykazało kilka powiązań biznesowych, kilka informacji o wdrażaniu coraz większej ilości produktów ich marki własnej (z 250 w 2012r. do 500 w 2013r.), ale nie mam aż takiej ochoty się dowiadywać skąd są ich ciastka, jako że też nie będą częstym gościem mojego żołądka.

Do rzeczy

Ciastka zawierają prawdziwą (niektórzy mogą to uznać za oksymoron) białą czekoladę w ilości około 10% oraz żurawinę w ilości wagowej około 9% oraz... hola hola! Jabłka kandyzowane i rodzynki? Rodzynki, serio? Rodzynki mi tu wciskać pod pozorem żurawiny? No!
Mniejsza o to. Ciastka są niezłe, nie przesłodzone, bardzo kruche (wręcz rozsypujące się pod własnym ciężarem), czekolada nie wygląda jednak tak jak na opakowaniu. Jej cząstki są raczej nierozróżnialne gołym okiem na bardzo zróżnicowanej powierzchni ciastka, wyczuwalne jednak językiem dodają mu smaku i słodkości, równoważąc naturalną delikatną goryczkę żurawiny. Co jeszcze rzuca się w kubeczki, to sól. Od czasu do czasu czuć mocniejszy akcent jakiegoś zabłąkanego ziarenka soli. Nie wiem czy efekt był zamierzony, jednakoż jest to interesujące i poczytuję im to na plus. Dodatkowo, mimo użycia na pierwszym miejscu zwykłej mąki pszennej, a płatków owsianych dopiero na końcu składu, całość uzyskuje trochę grubsze ociosanie ciastek i bardziej naturalny wyraz.

To pierwsze ciastka jakie oceniam, nie wiem do końca co w mojej subiektywnej ocenie uznać za wartość bazową dla ciastek z białą czekoladą, której jest tam bardzo niewiele, jednak jakoś ocenić trzeba. Ostrożnie celując w połowę skali, stawiam 4,99/10 + konik trojański za te rodzynki.

Dostępność

Jak łatwo się domyślić, ciastka dostępne są w sieci delikatesów i e-sklepów Piotr i Paweł. Za paczkę 150 gramową zapłacimy jakieś 4,69zł.

15.10.2013

Vobro Trufla w Białej Czekoladzie






Wstęp

Trufla w Białej Czekoladzie to niezbyt znany produkt niezbyt mocno zakorzenionej w naszej marketingowej części mózgu firmy Vobro. Jest to polska firma działająca od 1986 roku, produkująca ponad 130 różnych wyrobów cukierniczych. Jak wynika z informacji podawanych przez firmę, 3/4 ich produkcji trafia na nasz rynek. Trufle to prawie jedyne przysmaki firmy Vobro zawierające białą czekoladę - są jeszcze frutti di mare (nie wiem jak takie obrzydlistwo może dobrze kojarzyć się z czekoladą). Ich najbardziej znanymi słodyczami to prawdopodobnie czekoladki z nadzieniem wiśniowym Cherry Diamonds lub Cherry Passion.

Do rzeczy

Trufla w białej czekoladzie nie jest aż taka w białej czekoladzie kąpana. Poza białą czekoladą widać też na wierzchu sporo czekolady mlecznej, spód cukierka natomiast jest cały oblany mleczną czekoladą. Jaka jest to czekolada? Prawdziwa, bo zawiera tłuszcz kakaowy, ale w zasadzie, jakby to ująć, szczerze powiedziawszy... no smakuje jak produkt czekoladopodobny. Jest tłusta i bez smaku, a gdyby nawet miała jakiś delikatny, to fragmenty czekolady mlecznej stłumiły by cały jej smak.
Wnętrze trufli jest ciemne, alkoholowe i kakaowe. Mocno aromatyczne, wystarczy pół gryza czekoladki, żeby móc poczuć pełnię smaku. Ba, wystarczy rozwinąć cukierek, żeby poczuć większość jego smaku, ale nie ma strachu: łez nie wyciska. Ma fajną truflową konsystencję, tj. plastyczną, lekko kruchą, wilgotną z wyczuwalną tylko delikatną krystalizacją składników.
Problemem może być bardzo skomplikowany skład cukierków, zawierający masę emulgatorów, tłuszczów utwardzonych, syropu glukozowo-fruktozowego i takich tam. Czy było to konieczne?

Przechodząc do subiektywnej oceny, produkt jest całkiem w porządku (poza tym średnio apetycznym nalotem), choć jego najsłabszym punktem jest to co mnie najbardziej zainteresowało, czyli biała czekolada. Gdybym nie był jej koneserem, cukierki mogły by otrzymać ocenę bliską 5,5/10, ale trafiła kosa na kamień i moja ocena to 4,04/10 + komunikat o problemie ze znalezieniem białej czekolady :C

Dostępność

W hipermarkietach, supermarkietach, delikatiesach i różnych sklepach osiedlowych. Za 270 gramową paczkę zapłacimy około 6,50zł.

4.10.2013

Schüetzli White Chocolate with an Almond & Cream Filling




Wstęp

Powyższa czekolada niemieckiego Lidla ukryta pod marką Schüetzli to biała czekolada z nadzieniem migdałowo śmietankowym. Zawiera tłuszczor kakaowy, więc jest to biała czekolada. Wyprodukowana została w Szwajcarii. Co rzadkość, czekolada pod papierkiem posiada tzw. sreberko, które jest interesująco tłoczone i niezgrzewane co jest coraz rzadsze w czekoladach, teraz pakowanych zwykle w plastik. Tyle słowem wstępu.

Do rzeczy

Czekolada składa się z dwóch warstw białej czekolady: dolna grubsza, górna cieńsza, a między nimi nadzienie, grubsze na wybrzuszeniach, cieńsze na łączeniach kostek. O czekoladzie mogę się wypowiedzieć w samych superlatywach, wyjątkowo delikatna, bardzo słodka, naturalnie aromatyczna, o bardzo dobrej konsystencji i lekkim posmaku mleka w proszku. Nadzienie również jest niebotycznie delikatne, ale przy tym nie "pływa" między warstwami czekolady. Jest niejednorodne, to tak jakby krem orzechowy z zatopionymi wiórkami ciut twardszej czekolady. Migdały zawarte w nadzieniu są całkowicie utarte, dając od siebie sam smak.

Cała czekolada może być trochę zbyt słodka jak dla większości bojowników o kakao, ale dla mnie jest akurat. Swojej niskiej dostępności, ogromnej delikatności i kremowo-orzechowemu wrażeniu zawdzięcza subiektywną moją ocenę w wysokości aż 7,01 + świstaka co to zawija.

Dostępność

Dostępna wyłącznie w Lidlu, wyłącznie w Tygodniu Alpejskim (pierwszy raz widziałem taką edycję ich tygodni). Kto wie kiedy pojawi się znów, jeśli się pojawi? Za 100gramową tabliczkę zapłacimy sympatycznie skonstruowaną cenę 3.33zł. Polecam kupno dwóch na raz, w jeszcze sympatyczniejszej cenie 6,66zł ]:-> Będę na nią czekał do kolejnego Tygodnia Alpejskiego.

3.10.2013

Wedel Ptasie Mleczko® Biało - Białe






Wstęp

Dziś kolejny wątek zoologiczny: Ptasie Mleczko® śmietankowe w białej czekoladzie. W odróżnieniu od ptasiego mleczka, Ptasie Mleczko® jest produktem firmy Lotte Wedel i to tylko kwestia czasu, aż zaczną wytaczać batalie sądowe innym produktom pochodzącym z wymion ptaków (serio to nie z wymion, ale to i tak dość obrzydliwe czym jest ptasie mleczko w ornitologii). Polityka, biznes, Japończycy z Lotte, Amerykanie z Wedla...
W każdym razie źródła historyczne wskazują na datę 10 lipca 1936 roku jako moment pojawienia się ptasiego mleczka i Polskę jako miejsce jego powstania. Trzeba było zatem czekać 77 lat na pojawienie się jego wersji białej, najpierw pod nazwą "Białe Ptasie Mleczko®", a później "Ptasie Mleczko® Biało - Białe" Czy było warto?

Do rzeczy

Ptasie Mleczko® sprzedawane zwyczajowo w kartonikach (mniejsze ilości również z foliowych opakowaniach) w trzech rzędach po sześć sztuk na dwóch poziomach, co daje całkiem sympatyczną liczbę trzydziestu sześciu sztuk. Owe specjały są dość zwarte i sprężyste w dotyku. Wszelkiej maści zboczuchy zaczynające od zjedzenia czekolady ścianka po ściance, a dopiero potem pianki zawiodą się: biała czekolada (dla formalności: zawiera tłuszcz kakaowy) jest dość miękka i niechętnie daje się odrywać od reszty. Czekolady ponoć jest 30% w tym przysmaku, jednak jej obecność jako polewy dookoła dość puszystego nadzienia nie robi wrażenia takiej ilości. Na zdjęciu z przekroju widać niezbyt grubą jej warstwę. Na zdjęciu niżej widać za to tajemniczą budowlę, której pochodzenia nie znają najstarsi Japończycy będący właścicielami Wedla...

Smak jest fuj. Waniliowe wnętrze zastąpiono śmietankowym, biała czekolada smakuje nienaturalnie. Zapach po otwarciu pudełka też mnie nie zachwycił. Dało się wyczuć jakby sztuczne aromaty z serii oleistych obrzydlistw. Ptasie Mleczko® Biało Białe zawiera zresztą bliżej nieokreślone aromaty i konserwanty (meh, ale co ich nie zawiera?). Ogólnie jest mdłe, przesłodzone, zupełnie inne niż wersja z czekoladą gorzką. Pianka wydaje mi się bardziej puszysta, w stylu ciepłych lodów. Jest w nich coś niepokojącego, tworzącego myśl błądzącą na skraju świadomości mówiącą "bleee®". W kij dmuchał profesjonalizm, to jest niesmaczne i nie chcę już tego. Po zjedzeniu kilku można się przyzwyczaić, tylko po co? Technicznie nie jest zrobione źle, więc złych rzeczy nie mówię, ale brak temu po prostu bycia dobrym. Nie umywa się do pierwowzoru i jest to jedna z niewielu rzeczy, które w wersji białej są wyraźnie gorsze niż oryginał. Zarządzam taktyczny odwrót.

Moja zwyczajowa subiektywna ocena® to 2,50/10 + struś (może z niego było by lepsze ptasie mleczko).

Dostępność

Dostępny w hipermarketach i delikatesach oraz innych sklepach, również osiedlowych osiedlowych tu i ówdzie, w cenie około 12 (max 14)zł za 380gramów. Edycja limitowana, kiedyś zniknie.